wtorek, 10 lipca 2012

Some days


Przebywajac tu mam duzo czasu dla siebie. Rodzice pracuja w roznych godzinach jednak gdy jedno z nich ma wolne ja zazwyczaj tez. 
Wczoraj mialam za zadanie "ogarnac " chalupe, co bylo zajeciem duzo przyjemniejszym  niz opieka nad dziecmi... No i zajelo mi ok 30 min:) Ale to czysta przyjemnosc, gdy do tego mozesz puscic muze na full, tanczyc, spiewac itp:)
Po poludniu na ok 2 godzninki zostalam z dziecmi, gdyz Hosci chcieli jechac do sklepu. Dla mnie: no problem!:) Wieczorem poszlam na spacer a jak wrocilam to byly przytulanki:)))) Jeju powoli zaczynam kochac dzieci!:)
Dzis mialam tylko sprzatanie, wiec postanowilam spotkac sie z Au pair z Polski. 
Ok 16 pilam Guinessa!!!  Osobiscie nie podbil mojego serca, ale nie byl zly.
Potem chodzilysmy troche po slepach, bylysmy w Tesco zakuupic crosanta:))) Zachcianki bab z Polski:)

1 komentarz:

  1. ja nie cierpię Guinessa :P Piłam tylko raz i więcej nie zamierzam :)

    OdpowiedzUsuń