wtorek, 24 lipca 2012

First meeting CS

O Couchsurfingu wiedzialam juz od dawna. Zawsze korcilo mnie by sprobowac, chocby w rodzinnym  miescie... Mialam profil, ale  nikt sie nie zglaszal i ja nie czulam sie na silach by komus pokazac moje miasto ( o "kanapie" nie wspominam gdyz moi rodzice nie wyrazili zgody).
Jednak nadszedl taki dzien, ze wyjechalam z kraju. Wymowki sie skonczyly i trzeba sprobowac!
Postanowilam poszukac kogos w mojej miejscowosci. Z marnym skutkiem to wyszlo wiec postawilam na Cork. Napisalam do dwoch pierwszych osob ktore mi sie wyswietlily. Jedna odpisala...
W miniona sobote bylam umowiona z Diana, ktora miala mi pokazac co nie co w Cork. Oczywiscie ostrzeglam ja, ze moj angielski jest zenujacy i trzeba do mnie wolno gadac :) Trafilam swietnie!  Jak sie okazalo Diana pochodzi z Paragwaju, ktory opuscila robiac sobie tzw Gap Year. Pracowala w Londynie jako wolontariuszka przez rok. Jakos tak w zyciu wyszlo, ze tam poznala swojego obecnego meza, ktory pochodzi z Cork. Postanowila isc na studia w Irlandi i obecnie pracuje jako tlumacz hiszpansko-angielski.
Mowila naprawde wolno i wyraznie , jak czegos nie rozumialam to opisywala, ale bylam pod ogromnym wrazeniem!
Moje pierwsze zetkniecie sie z CS uwazam za jak najbardziej udane!


1 komentarz:

  1. do odpowiedniego autokaru - tak ;)
    jechałam z wycieczką, nie znając nikogo, o taką samotność chodziło mi w notce.
    Szczegóły pisałam już u Klaudii, mam nadzieję, że się nie obrazisz jak zwyczajnie skopiuje ten komentarz jeszcze raz dla Ciebie.

    Hmm, szczegóły.. jasne, że mogę, tylko jakie :D dla mnie to 2tyg. historii i trudno je streścić, chciałam dodać zdjęcia, ale musiałabym tu wstawić przynajmniej z 200 haha
    Pewnie interesuje Cię gdzie dokładnie byliśmy
    tak więc Amsterdam - Paryż z noclegiem - Madryt - tydzień w Portugalii nad samiutkim oceanem, codzienne imprezy do 6 rano, surfing(dla chętnych) i zwiedzanie! - Barcelona - Nicea z noclegiem
    zatrzymywaliśmy się też we Włoszech, w Austrii i Niemczech.
    Jechałam sama, nie znając nikogo, ale z wycieczką studencką, mieliśmy pilota, z którym mogliśmy zwiedzać miasta, ale tak naprawdę wycieczka rozchodziła się we wszystkie strony i tylko spotykaliśmy się w miejscu zbiórki o danej godzinie (tylko w Lizbonie mieliśmy Panią przewodniczkę, Margarida Guerra z National Geographic); plan wycieczki był ruchomy, zwiedzanie Madrytu (cały dzień) wyszło w praniu ;)

    Masz może jakieś konkretne pytania :)?

    OdpowiedzUsuń