Po obejściu centrum chciałyśmy iść zjeść i szukałyśmy restauracji, którą znalazłam na internecie. Okazało się, że to trochę za daleko, więc patrząc na mapę zauważyłam, że w pobliżu znajduje się zielone miejsce :)
Okazało się, że ten "park" należał do Belwederu, czyli kolejnej budowli zapierającej dech w piersiach.
Upał niemiłosierny, godz 14 plus zmęczenie po podróży = godzinna drzemka ;)
Wiadomo w takim mieście szkoda marnować czas więc ponowne "journey" po wiedeńskich ulicach.
Jako, że obiad wcześniej nie wypalił poszłyśmy do Wok & More.
Wybrałyśmy:
Miso |
Minirolloen |
Miso było z tofu i wodorostami osobiście bardzo mi smakowało. Za to drugie danie: kapusta przeciętna, zawinięte warzywka z pikantnym sosem pyszne!
Na co dzień nie jadam takich dań gdyż sama nie zrobię, bo nie umiem ( póki co ) a w mieście nie mam takich knajpek.
Najedzone więc można iść dalej :) Trochę zmieniłam kierunek i mamy Parlament.
Kolejna budowla która ma w sobie to "coś", prawda? :)
Zresztą jakby nie patrzeć każda ma. To jest właśnie magia tego miejsca, jego niezwykłość. CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz