Bedac Au-Pair, ktora srednio pracuje po 20 h tygodniowo, mam duzo czasu na myslenie. O tym co moze byc potem, co moze mnie jeszcze w zyciu spotkac, czego tak naprawde chce. Ganie sie za to, ze jestem niecierpliwa, ze chcialabym znac wszystkie odpowiedzi. Nie. Nie ma tak latwo...
Pamietacie jak niedawno prosilam o rade w kwestii mojego "Potem". I jedna z osob zadala mi bardzo wazne pytanie: "Czy chcesz studiowac?". Hmmm. Pierwsza odpowiedz byla: No tak, oczywiscie! Przeciez trzeba studiowac by dojsc do czegokolwiek w zyciu, by miec dobra prace itp...
Jednak potem pomyslalam, ze wlasciwie nigdy nie marzylam o studiach. Powiem wiecej, nie cierpie sie uczyc pod przymusem! Przez wiekszosc mojej edukacji w szkole czulam sie jak wiezien, ktory dostal dozywocie! Zreszta do dzis dnia jeszcze nie uwierzylam w fakt, ze za miesiac/dwa miesiace nie zasiade w klasie ani na sali wykladowej...
Uczyliscie sie czegos dla przyjemnosci uczenia ? Tak dla wiedzy, ktora WAS naprawde interesuje?
Ja 2 lata temu, na moje 18 urodziny, wraz z przyplywem pokaznej gotowki, postanowilam -Naucze sie grac na pianinie :) Ja wtedy 18-latka mialam taki kaprys. Bez szkoly muzycznej, bez jakiejkolwiek znajomosci nut, bez sluchu muzycznego... Postanowilam! Znalazlam dziewczyne i sie zaczelo :)
W III i IV klasie 1h w tygodniu poswiecalam na lekcje. Kto nie gra na pianinie, ani na jakimkolwiek instrumencie, nie ma pojecia jak na poczatku jest trudno czytac jednoczesnie dwa klucze( wiolinowy i basowy), zsynchronizowac obie rece by graly w innym czasie i tempie i na dodatek szybko czytac do bedzie dalej! O trafianiu we wlasciwe klawisze nie wspominam :)
To jest prawdziwa szkola koncentracji. Gdy na momencik pomyslisz np. o jedzeniu. Koniec. Wypadlas z rytmu. Palce nie wiedza gdzie nacisnac. I mimo ze masz nuty przed oczami, nie wiesz co oznaczaja. To jest niesamowite.
Moj mozg nie raz "parowal". Chwilami mialam ochote wyjsc. Jednak nie. Za kazdym razem zostawalam i uczylam sie dalej.
Po dwoch latach umiem czytac z nut i grac w miare szybkie utwory. I choc moje zdolnosci nie sa tak dobre jak absolwentow szkol muzycznych, ja jestem zadowolona i dumna z siebie. Ze mi sie chcialo. Ze nie zrezygnowalam.
Najsmieszniejsze jest to, ze uswiadomilam sobie, ze o Ekonomi, ktorej uczylam sie 4 lata nie pamietam juz nic...Jednak gdy usiade przy pianinie albo keybordzie. Pamietam wszystko :)
I mysle, ze studia nie sa kazdego. Znacie Beate Pawlikowska? Osoba z tak niesamowita wiedza o histori, kulturach innych krajow, znajomosci jezykow rozpoczynala 2 kierunki, po czym po 2 miesiacach zrezygnowala! I nigdy nie kontynuowala. Uwielbiam ja. To jest dla mnie sygnal, ze w zyciu mozna wszystko. Liczy sie PASJA :)