Dzisiejszy dzień był dziwny. Jakiś taki smętny. Może smutny, bo słońce nie wychodziło tak ochoczo jak w weekend...
Kupiłam gazetę z filmem Vicky Cristina Barcelona. Korzystna cena, więc czemu by nie :)
Pomyślałam, że poprawi to mój "humor".
Właśnie przed chwilą skończyłam oglądać. :)
I ciesze się, że nie byłam na tym w kinie. Dlatego, że wtedy inaczej bym to odebrała i pewnie nie podobałoby mi się. A teraz, jestem zachwycona.
I nie chodzi mi tu o piękno Barcelony, ani świetną grę aktorską ( choć i dla tych czynników warto to obejrzeć).
Zauroczyło mnie ( zresztą nie po raz pierwszy) środowisko artystyczne. Artyści, którzy jak mówią "są nimi, bo mają w sobie mnóstwo żywych emocji i chcą je wyrazić".
Ta pasja do wyrażania siebie w przepięknym, pełnym natury miejscu bardzo mnie poruszyła. Jeszcze Ci Artyści :) Uwielbiam Ich! W filmach zazwyczaj są pokazani jako wariaci, znacznie różniący się od "zwykłych" ludzi. Ludzie, którzy inaczej patrzą na świat. Mają zmienne nastroje. Ale jednocześnie widzą w nietypowy sposób piękno tego świata. Nie oszukują. Wszystko przeżywają całą duszą. I to wyrażają w swojej twórczości.
Zazdroszczę im tego. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie mi dane tak żyć. Marzę o tym. Bo choć to jest trudne, czasem bolesne, kompletnie oderwane od "normalności" to jednak ma to COŚ...co dla mnie się liczy. Prawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz