niedziela, 2 grudnia 2012

"A po nocy przychodzi dzień...

A po burzy spokój.."

Wróciłam do Polski. Wszystko było ok, zadowolona , że jestem w domu. Więc co robić? 
Nagle przyszła wolność  i człowiek nie wie co zrobić. Pojawiła się szansa pójścia na język angielski na "studia". Poszłam, chodziłam dwa dni i starczy. Zupełnie nie to miejsce i czas...Jeszcze nie byłam gotowa tak intensywną naukę. Trudno. Przynajmniej mam legitymację studencką :)

Leżąc sobie wieczorem w łóżeczku, patrząc na obraz Time Square który mam powieszony na ścianie, Myślę: Czy to możliwe, że Ja tam byłam? Że siedziałam na tych czerwonych schodach? Potem do przychodzi myśl, że tak. Przypominam sobie rozmowy ludzi, głośny śmiech i hałas. A jednak. To nie był sen. To się zdarzyło naprawdę. I nagle ni stąd ni zowąd smutek. Wielki, przeraźliwy smutek. Łzy podchodzą do oczu. I chcę się zabić. Za to, że tam byłam, że tak krótko, że jestem kompletnie beznadziejna. Nie umiem żyć dalej. Taka porażka...

Trwało to nie wiem może z tydzień, może dłużej..

Wczoraj poszłam do kina. To było niezaplanowane. ATLAS CHMUR. Przepiękny film. Piękne słowa i obraz. Sam film trwa ok. 3 godzin, jednak wart jest tego czasu. Kilka wątków. Opowieści o ludziach, ich działaniach, odwadze, która ma wpływ  na Twoją przyszłość, nie tylko teraz, za Twojego życia..ale PÓŹNIEJ. Gdy urodzisz się w innym czasie i miejscu, wśród innych możliwości.

To było takie moje przebudzenie. I  teraz wiem , że nic nie dzieje się przypadkiem. Humor lepszy. No i wiara, że przecież Mogę WSZYSTKO!!!!





 " Słabi są pokarmem dla silnych, którzy obrastają w sadło"

13 komentarzy:

  1. Kochana NIE jesteś beznadziejna! Zapamiętaj!
    Nie znamy się osobiście, ale jestem o tym przekonana. I pamiętaj, ze nic nie dzieje się bez przyczyny... Dziś możesz tego nie zrozumieć, ale może jutro, może za miesiąc spotka Cię coś, co by Ci się nie przytrafiło, gdybyś była w Stanach... Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło jak to mówią:) Spójrz na swoją jakby nie było przygodę z innej strony - gdyby nie aupair nie pojechałabyś do USA nawet na te kilka dni - a co tam zobaczyłaś, kogo poznałaś - to Twoje! A kto wie, może jeszcze uda Ci się pojechać tam kolejny raz...

    A swoją drogą co teraz zamierzasz? Jakaś praca, skoro nie szkoła? Czy może próbujesz bycia aupair dalej, np w Europie?

    Pozdrawiam! Trzymaj się kochana!:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za tyle przemiłych słów! :)

      Co zamierzam?
      W styczniu ( jeśli wszystko pójdzie dobrze) wyląduję w Irlandii. Znowu :) I jakby było mało w tej samej miejscowości tyle, że w innej jego części.
      Myśle, że to najlepsze co mogło mi się trafić . Podszkolę język Zarobie troszkę pieniążków na studia i na kilka podróży ;)
      Jedynie przeraża mnie pogoda, ale przeżyje :)

      Usuń
  2. nic nie dzieje sie bez powodu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie Panie powyżej mają rację! Nic na świecie nie dzieje się przez przypadek! Dokładnie zgadzam się z kazetką! Ma racje! Stara Ty tam byłaś do diaska! Byłaś, widziałaś i to jest twój (nie mały!) sukces! Walczysz o marzenia więc jak możesz być beznadziejna?! Ja się pytam! Ryzykujesz, podejmujesz działanie, jesteś wojownikiem. Beznadziejny jest ten, który niczego nie próbuje a tylko stoi w miejscu i na wszystko narzeka. Osobiście myślę, że przeżyłaś szok - spełniło się twoje marzenie, byłaś w chmurach a ktoś Cię zciągnął siłą na ziemię! Tam wielgachne budynki a tu świat miniatur. Zupełnie inne podejście, styl życia. Ale tylko pomyśl - TY TAM BYŁAŚ! Spełniło się twoje marzenie, które zawsze możesz powtórzyć! Nikt Ci tego nie zabroni! Poza tym zasmakowałaś tego i wiesz że chcesz to powtórzyć, więc skupiasz na tym całą swoją uwagę. Jeszcze nie wiesz, kiedyś świat podsunie Ci możliwość powrotu do tego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Doklanie, nic nie dzieje sie bez przyczyny. Widocznie tak mialo byc i nie zaluj niczego, co sprawilo, ze chociaz przez chwile bylas szczesliwa. Teraz glowa do gory, gleboki oddech, znajdz nowe pomysly i do it! Moze londyn?? Pamietaj ze raj jest tam gdzie sobie go stworzysz, nie musi byc to Ameryka kochana!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, geeenialne ;))

    Zapraszam do sb ;3

    www.casprzet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam Twojego bloga od początku, chociaż nie komentuje, to wiedz, że są tu takie ciche i ukryte osoby, które Ci kibicują. Opowiadałam ostatnio mojej przyjaciółce, że chciałabym mieć tyle ODWAGI co Ty. Dziękuje Ci za tego bloga i za to, że masz odwagę.

    W moim przypadku wygląda to tak, że mam w sobie mnóstwo siły, marzeń, pragnień, ale wydaje mi się, że idę zbyt małymi krokami do celu. Chciałabym biec, ale wciąż mnie coś hamuje. Myśle, że to właśnie brak odwagi... :) Przerażenie przed szybkim upadkiem.

    Chociaż miałaś taki mały upadek to PRZEŻYŁAŚ te chwile, BYŁAŚ TAM, widziałaś to wszystko. Większość osób nie zdobyło by się na ten krok, więc wspominaj z uśmiechem, a nie łzami. :) Masz jeszcze tyle lat przed sobą, tyle możliwości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję CI za te piękne słowa. Uwielbiam jak piszesz :)

      Przyznam szczerze, że nie wiem skąd się bierze odwaga. Ja mówię sobie po prostu: "Nie mam nic do stracenia", i jakoś przełamuje siebie.Odwaga to jest coś czego się boisz. ale pomimo tego ryzykujesz. W zeszłym tygodniu ktoś mnie spytał czy jest coś czego się boję, bez wahania odpowiedź brzmiała nie. Choć parę lat temu wymieniłabym kilka pozycji. Kwestia przeżycia tego i owego :)

      Jaki jest Twój cel?
      Skoro masz siłę i marzenia to wg mnie wszystko co potrzebne by realizować swoje cele, jakiekolwiek by nie były.
      Przeraża Cię szybki upadek? Dobrze , że zdajesz sobie z niego sprawę, bo upadać będziesz NA PEWNO! Trzeba tylko równie często wstawać :)


      Usuń