sobota, 14 kwietnia 2012

Anna Gavalda

Chyba mogę śmiało napisać, że jest moją ulubioną pisarką.
Pamiętam jak parę lat temu po raz pierwszy czytałam " Pocieszenie". Nie dotarłam nawet do 50strony...Była dla mnie za trudna.
Drugie podejście (parę miesięcy później) skończyło się zarwaną nocą...
Potem czytałam ją jeszcze może z trzy-cztery razy. Wraz z kolejnym czytaniem była tak samo wzruszająca i pouczająca zarazem.
"Pocieszenie" jest napisane pięknym językiem. Czytając miałam wrażenie, że każde słowo było wprowadzone w odpowiednim momencie. Takiego stylu ze świecą szukać...
Wracając do fabuły,  nie była jakoś wyszukana. Znudzony życiem Charles dowiaduje się o śmierci pewnej bliskiej mu kobiety sprzed lat. Tu zaczyna się lawina wspomnień, w której poznajemy niesamowitą osobę. Nawet trochę zazdrościmy bohaterowi, że miał zaszczyt ją znać.
Później pojawia się kolejna niesamowita kobieta. Fajnie pokazana perspektywa miasta i wsi. Marzeń i ich realizacji. Miłości i jej braku. Domowym rodzinnym ognisku i "kostnicy".

Nie opiszę tutaj dokładnie szczegółów. Bo to TRZEBA przeczytać!
Super postacie, wzruszający styl pisania, emocji nie brakuje...

Polecam!
To jest mój nr. 1 ze wszystkich książek:)


2 komentarze:

  1. Ja też ją bardzo lubię (i pisarkę i książkę). "Pocieszenie" było moim pocieszeniem na obczyźnie i ciężko mi się było oderwać od czytania, kiedy musiałam wstać do dziecka, którym się opiekowałam. Moja znajomość z pisarką sięga jej pierwszego bestselleru "Po prostu razem". Oczarował mnie wtedy jej francuski klimat i oczywiście genialny styl pisania, także polecam również i tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat jestem w trakcie czytania " Po prostu razem" :)

    OdpowiedzUsuń