.....Postu.
Było ciekawie. Jak wiadomo najgorszy pierwszy dzień, aż kusiło by zajrzeć do lodówki. W takich momentach szłam spać..Przynajmniej się dobrze wyspałam;)
2 i 3 dzień były takie sobie. Organizm już przyzwyczajony więc nie było problemu.
Ale 4 dzień to była magia. Nie umiem opisać ale czułam się jak nigdy przedtem. Dziwnie szczęśliwa...Miałam mnóstwo energii( zresztą wieczorem potańcowałam troszkę ). A gdy grałam swoją codzienną porcję nut, czułam jak palce same dobierały odpowiednie dźwięki. Niesamowite.
Wieczorem był finał X Factora w którym występowała Katie Melua. Ten śpiew, muzyka, urok Katie docierał jakoś tak głębiej jakby za wszelką cenę pragnął trafić do serca duszy...Patrzyłam i słuchałam z rozmarzeniem. Better Than A Dream :)
5 dzień przeciętny ani nie gorszy od 2-3 ani nie lepszy od 4, tego magicznego. Tego dnia czułam zmęczenie. Po prostu. Więc w poniedziałek zaczęłam normalny dzień.
I to by było na tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz