Spędziłam dziś naprawdę miły dzień. Sama go zaplanowałam ( czytaj: zaplanowałam świadome lenistwo ;d ) i przeżyłam ten dzień tak jak bym chciała w przyszłości. Wiadomo nie samym lenistwem człowiek żyje ale od czasu do czasu...
Zaczęłam wcześnie bo o 8.10 pociąg do tajemniczego Żyrardowa, który miał być przystankiem na drodze do Grodziska Mazowieckiego do którego zmierzałam.
Żyrardów ( dziwnie brzmi ta mieścina, prawda? ) zaskoczył mnie ciekawym dworcem.
Po tym co widziałam w Katowicach, Warszawie, Gdyni....
Wiem że nie ma porównania do dworca w Przemyślu, ale jak na taką ( za przeproszeniem) wiochę to wypada bardzo dobrze.
W Grodzisku załatwiłam co miałam załatwić i poszłam "coś zjeść". Do jakiejkolwiek piekarni nie weszłam kolejka jakby rozdawali coś za darmo ;d.
W jednej postanowiłam jednak "wystać" i kupiłam sobie przepyszne półfrancuskie ciasto z brokułami. Zdjęcia nie zdążyłam zrobić, bo pochłonęłam od razu :)
Później postanowiłam sobie osłodzić życie i poszłam na szarlotkę z bitą śmietana oraz gorącą czekoladę. Jakie to było rozgrzewające! :) Dzisiejszy mróz nieźle dał popalić.
Potem ciepła herbatka w oczekiwaniu na pociąg i do domu :)
Trochę opóźniony był ale byłam tak "rozgrzana" :)
A później taka magia...
Nie wiem czy to tylko w moim przypadku, ale uwielbiam jeździć pociągiem. Choćby nie wiem jak był zatłoczony, choćby trzeba było stać na korytarzu. Uwielbiam ten stan gdy mogę "bezczelnie" gapić się na ludzi. Dlatego do pociągu rzadko biorę książkę czy gazetę. Ludzie siedzący w przedziale tworzą niesamowita więź, wspólną historię. Patrząc na nich wiem, że mogę zmrużyć oko bez strachu, że ukradną mi torbę...
A czasem rozmowy :) Są tak serdeczne i pełne życzliwości, że aż dziw bierze, że istnieje zło.
Luksusowe lenistwo Górą !
Zaczęłam wcześnie bo o 8.10 pociąg do tajemniczego Żyrardowa, który miał być przystankiem na drodze do Grodziska Mazowieckiego do którego zmierzałam.
Żyrardów ( dziwnie brzmi ta mieścina, prawda? ) zaskoczył mnie ciekawym dworcem.
Po tym co widziałam w Katowicach, Warszawie, Gdyni....
Wiem że nie ma porównania do dworca w Przemyślu, ale jak na taką ( za przeproszeniem) wiochę to wypada bardzo dobrze.
W Grodzisku załatwiłam co miałam załatwić i poszłam "coś zjeść". Do jakiejkolwiek piekarni nie weszłam kolejka jakby rozdawali coś za darmo ;d.
W jednej postanowiłam jednak "wystać" i kupiłam sobie przepyszne półfrancuskie ciasto z brokułami. Zdjęcia nie zdążyłam zrobić, bo pochłonęłam od razu :)
Później postanowiłam sobie osłodzić życie i poszłam na szarlotkę z bitą śmietana oraz gorącą czekoladę. Jakie to było rozgrzewające! :) Dzisiejszy mróz nieźle dał popalić.
Potem ciepła herbatka w oczekiwaniu na pociąg i do domu :)
Trochę opóźniony był ale byłam tak "rozgrzana" :)
A później taka magia...
Nie wiem czy to tylko w moim przypadku, ale uwielbiam jeździć pociągiem. Choćby nie wiem jak był zatłoczony, choćby trzeba było stać na korytarzu. Uwielbiam ten stan gdy mogę "bezczelnie" gapić się na ludzi. Dlatego do pociągu rzadko biorę książkę czy gazetę. Ludzie siedzący w przedziale tworzą niesamowita więź, wspólną historię. Patrząc na nich wiem, że mogę zmrużyć oko bez strachu, że ukradną mi torbę...
A czasem rozmowy :) Są tak serdeczne i pełne życzliwości, że aż dziw bierze, że istnieje zło.
Luksusowe lenistwo Górą !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń