wtorek, 28 lutego 2012

Przedwiośnie

Robi się coraz cieplej.

W moich serduchu również;)

Postanowiłam się nieco odchudzić, bo jak tak dalej pójdzie to na maturę pójdę w figurze Adele:)
Więc jabłuszka, warzywka -większość surowych. Pogoda mnie dopinguje ;)
A poza tym spacerki i medytacje. Te ostatnie bardzo przydatne na "egzaminy":)

Moją głowę zaprząta również pomysł na siebie.

Marzy mi się Nowy Jork...Póki co jedyna szansa by tam trafić to Au-pair.
A ja nawet nie mam doświadczenia z dziećmi...







4 komentarze:

  1. kochana nie przejmuj się brakiem referencji! to nie koniec świata (: masz jakieś szkraby w rodzinie, sąsiedztwie może rodzeństwo? nie wierzę, że nigdy nie miałaś styczności z dziećmi. jeżeli przeglądasz blogi au pair'rek to na pewno wiesz, że część z nich też nie była specem w kwestii 'niańczenia' ;d. na blogach często czyta się, że referencje nie są do końca prawdziwe, że wystawiła je koleżanka, sąsiadka czy ciocia ;) uwierz to akurat najmniejszy problem. sama 'zawodowo' zajmowałam się tylko jednym dzieckiem. ale mam w rodzinie 3 cudne dziewczynki (5, 4 i 1,5 :)) w maju do załogi dołączy 4. a, że towarzyszyłam im od pierwszych dni to referencje może i nie będę do końca prawdziwe ale moje doświadczenie tak ;) ale niestety przede mną jeszcze 3 lata, planuję wyjechać po licencjacie bo straszy ze mnie bojuch. gdybym nie była taka strachliwa to już 2lata temu bym wyjechała. a tak prawie 2lata minęły mi jak 2 dni, w trakcie których nie zrobiłam prawie nic kreatywnego. zaczęłam studia i zrezygnowałam, teraz uczę się w rocznym studium (kończę w czerwcu) i pracuję. po wybieram się na studia. oby ten czas minął mi jak najszybciej i obym mogła postawić już stopę na Amerykańskiej ziemi. tobie życzę tego samego! nie poddawaj się i bądź dzielna! powodzenia! Annika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opiekowałam się kuzynem praktycznie od jego urodzenia.
      Tylko to było 8 lat temu :)
      Ja miałam 11 lat! Lata temu...
      Szczerze mówiąc najbardziej obawiam się tej monotonii pracy z dzieckiem w końcu to dzień w dzień przez cały rok albo dłużej...

      Czemu teraz nie wyjedziesz, po skończeniu studium?

      Jeśli bardzo pragniesz amerykańskiej ziemi to jedź jeszcze w tym roku! :)

      Usuń
    2. widzisz chodzi o to, że tak jak pisałam straszny ze mnie bojuch. boje się, że jeżeli wyjadę to będę chciała już zostać w us, życie tam to moje marzenia odkąd pamiętam. a nie chcę podzielić kariery większości polskich emigrantek czyli 'jechania na mopie' nie żebym im uwłaczała, w żadnym wypadku po prostu mam inne plany, marzy mi się inne życie. a boje się, że nie będę miała potem czasu pójść na studia itd. być może one również do niczego mi się nie przydadzą ale wolałabym je mieć niż nie mieć. dlatego przede mną jeszcze 3lata. mam nadzieję, że będą one cudowne, nowe miasto, nowi znajomi, nowe doświadczenia itd. ale mam również nadzieję, że miną bardzo szybko (:
      natomiast jeżeli chodzi o opiekę nad dziećmi to nie ukrywam, że nie jest to moja ulubiona rozrywka :) ale bycie au pair daje duże możliwości - szkolisz swój język zarówno poprzez przebywanie z z host rodziną jak i w szkole za którą nie płacisz, masz możliwość podróżowania po stanach, poznajesz zwyczaje amerykanów a przede wszystkim świetnych ludzi. monotonia owszem jest męcząca(zależy jeszcze na jakie dziecko trafisz :)) ale myślę, że warto się czasem 'przemęczyć' szczególnie kiedy nie wiemy czego chcemy od życia albo po prostu potrzebujemy odpoczynku i czasu żeby wszystko sobie poukładać.
      ja teraz pracuję i szczerze NIE ZNOSZĘ MOJEJ PRACY I LUDZI Z KTÓRYMI PRACUJĘ! ale na razie nie mam wyjścia, potrzebuję pieniążków, odkładam na studia bo wiem, że rodzice nie będą mogli pomagać mi w 100% ale gdybym mogła zmienić już dziś pracę i byłoby to właśnie pilnowanie dziecka to nie wahałabym się ani chwili :)
      ale jestem pozytywnie nastawiona pomimo, że czasami wracam do domu mega zmęczona, mam dość patrzenia na ich gęby i ich towarzystwa to tłumaczę sobie, że jeszcze chwile już teraz czas będzie mijał znacznie szybciej i ani się obejrzę a będzie lipiec :)
      studia będą pewnie pięknym czasem ale one też minął w mgnieniu oka :)

      Annika

      Usuń
    3. Fajnie, że masz takie priorytety:)
      Studia są ważne, faktycznie nigdy nie wiadomo gdzie i kiedy się przydadzą. Jeśli będą ciekawe spędzane z interesującymi ludźmi miną jak biczem strzelił.
      Ja żałuję, że nie mam takich aspiracji. Być może nie znalazłam jeszcze prawdziwej pasji, dla której zgodziłabym się na dalszą edukację. Wiem, że interesuje mnie ogólnie pojęta kultura. Kocham muzykę, film, książki.
      Czas pokaże, dlatego decyduję się na Gap Year, a może wyjdzie Years:) Nie będę miała nic przeciwko, bo doświadczenie zdobyte gdziekolwiek choć nie będzie poparte "papierkiem", będzie Moje :)

      Życzę Ci by to pozytywne myślenie nigdy Cie nie opuszczało!:)

      Usuń