czwartek, 30 sierpnia 2012

Time to school!

Dzis w Irlandii pierwszy dzien szkoly.
 
 Niesamowicie sloneczny dzien.
 
 Na ulicy roi sie od dzieci kroczacych z podekscytowaniem  u boku dumnych i wzruszonych rodzicow
 
-'To juz?'- mowi ich mina. Tak, czas pedzi nieublaganie...
 
Starsi uczniowie raduja sie spotkaniem  dawno niewidziaych kolegow/kolezanek.
 
Ida zagadani i nie zwracaja na nic uwagi.
 
Smieja sie na caly glos.
 
Pewnie opowiadaja zabawne przygody, ktore przydarzyly sie im podczas wakacji - Mysle.
 
Czuc energie.
 
Zmieszane emocje.
 
Czuje sie dziwnie.
 
Pierwszy raz jestem po drugiej stronie.
 
Po 13 latach edukacji, wrzesien i caly nastepny rok bedzie wygladal zupelnie inaczej.
 
Nie zasiade juz w pomazanej dlugopisami lawce.
 
Nie uslysze swojego nazwiska podczas sprawdzania listy obecnosci.
 
Nie doswiadcze przerazliwie nudnych lekcji...
 
I tak sobie stoje i usmiecham sie do siebie.
 
To juz za mna.
 
Nic juz nie musze :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

Zielono mi

Byl sloneczny wieczor. I jako, ze szkoda mi siedziec w domu w tak "dobra" pogode wyszlam na spacer z aparatem. Nie wiedzialam co chce pofografowac, po prostu spacerowalam i natchnienie naszlo samo.
Po tych zdjeciach chyba widac, ze uwielbiam zywa nature :)
 









Nad tymi pajakami spedzilam kilka dobrych chwil. Staralam sie stanac jak nalepiej by uchwycic swiatlo padajace na pajeczyne. Ludzie przechodzacy obok z zaciekawieniem patrzyli co robie. Zdziwienie, ze to tylko pajak bylo zabawne :) 

 

czwartek, 23 sierpnia 2012

Inspiracyjnie

Juz wiem. Juz wszystko zapiete na ostatni guzik. Jak dostane oficjalne potwierdzenie lotu, to sie pochwale. Ale na 99% udalo sie!  Nie wiem jak to moja rodzina przezyje, ale jestem dobrej mysli :)

A teraz zmieniam temat, bo musze sie pochwalic !

Zaczne od tego, ze czynnosci plastyczno-technicznych unikalam jak moglam od czasow podstawowki, kiedy to stwierdzono, ze talentu do tego to ja nie mam :)
Ale od czego sa blogi! Weszlam przez przypadek na TEGO BLOGA i zostalam zainspirowana craftami ( dobrze pisze?) kolazami, jednym slowem wyzwalaniem kreatywnosci. Oczywiscie wlascicielka bloga dala wskazowki co i jak, wiec..ekhem...

Oto co wyszlo!




Caly zeszly tydzien, oczywiscie przeplatany myslami o amerykanskiej rodzince, chodzilam i z niezwykla uwaga przegladalam w sklepach polki  zawierajace kleje, nozyczki, bloki rysunkowe itp. Zeby zbytnio nie przeplacac postanowilam"podkradac" opakowania nadajace sie do recyklingu ( w Irlandii bardzo popularne) ktore ladowaly obok kosza. I tak podkradalam i podkradalam :)
Ten papier co widzicie jest od platkow sniadaniowych! :) Napisy z ulotek, papierow znalezionych w torebce ;d ( mam tego duzo!).
Poniewaz skonczylam dzis prace o 18, a nie chcialo mi sie nigdzie wychodzic przysiadlam ...i tak 3 godziny Madzi zlecialy :) Jeszcze Radio Zet puscilam to juz w ogole zabawa na calego!   :)
Jak widac tematem przewodnim jest moj pobyt w Irlandi, w Cork. Mysle, ze to bedzie swietna pamiatka na "starosc". Zasiade popatrze na podroznicza kolekcje ( zamierzam tworzyc dalej! ) i powiem " k..wa mialam naprawde fajne zycie!" :)

środa, 22 sierpnia 2012

Soon in America ? :)

Spodobalam sie rodzinie. Oficjalnie mnie aakceptowali.Ja do Nich watpliwosci rowniez juz nie mam. jedynie do lokalizacji, ale wiadomo nie mozna miec wszystkiego... Wszystko rusza do przodu.
Jeden szkopul, ktory mnie martwi to wiza.
Wracam dosyc pozno do Polski, wiec mam w sumie niewiele ponad 3 tygodnie na zalatwienie wszelkich formalnosci. Jak wizy nie dostane w terminie to grozi mi przelozenie lotu, a co za tym idzie zaplata nawet 400$. Pani w CC twierdzi, ze zdaze. No coz, wypada zaufac...

Jak przeczytalam meila, ze szukuja lot dla mnie poczulam sie dziwnie.
To co bylo tak dalekie, niedostepne, nie dla mnie, nagle zaczelo sie wydarzac.

Bo czyz marzenia sie nie spelniaja? :)


" Co to jest radosc?
Pelen satysfakcji i wdziecznosci sposob przebywania calkowicie w swoim zyciu"

-cytat pochodzi z ksiazki "Kiki van Beethoven"

sobota, 18 sierpnia 2012

Watpliwosci...

Jestem po rozmowie z rodzinka.

Uczucia strasznie mieszane!  Nienawidze tego!


Jak wspominalam Newtown.  1,5 godz do NY i 3 do Bostonu.  Podobno 25$  w dwie strony do NY. Dla mnie nie drogo, ale pewnie realia finansowe okaza sie inne...

Plusem jest oczywiscie dwojka dzieci. I fakt ze tylko z jednym bede siedziec w domu podczas gdy drugi bedzie w szkole.
Kolejnym plusem jest fakt, ze sa mili! Niestety strasznie przerywalo, wiec musielismy pisac.
Na moje lokalne podroze nie musialabym placic za benzyne.
Dostep do komputera. Lozko pietrowe! Hahaha ! W zyciu w takim nie spalam!
Mozliwosc przenocowania rodziny badz przyjaciol.
PIANINO !!!:)))
Dobre doswiadczenia innych AU-Pair ( Czeszka i Agentynka)
Spytali czy jestem gotowa raz na miesiac miec babysitting! Z czego te godziny beda odjete np w pt.( bo weekend wolny calkowicie)
Plusem jest fakt ze mam sie czuc jak czlonek rodziny, ile z tego wychodzi zycie pokazuje:)

Minusy:
- daleka droga do NY, mieszkanie wlasciwie na zadupiu jak okreslili w aplikacji: teren wiejski.
- Host Mum pracuje w domu, 3 dni w tyg.
- nie maja cleaning lady
- dzielenie lazienki z dziecmi, (podobno czesto sie to zdarza)
Ostatnie cos co moze nie powinno byc minusem, ale czuje pewien dyskomfort...
Otwarcie przyznaja ze nie sa bogaci... Maja 2 samochody dom z pietrem i suterena, 2 lazienki w domu, psa :) Ale gdy spytalam o podrozowanie, odpowiedzieli, ze nie podrozuja daleko, z powodu braku czasu i pieniedzy...( mi oczywiscie zapala lampka) W tym roku byli w stanie niedaleko nad jeziorem.
Kurcze niby moze dobrze ze nie sa majetni, bo pewnie nie zarozumiali i wgl, ale jednak nie bede z nimi podrozowac daleko, jak maja inne , niektore Au-Pair.

Brac czy nie brac? :)




Carrigaline. Niedaleko miejsca gdzie mieszkam. Tu przychodze myslec....






czwartek, 16 sierpnia 2012

Aaaaaa!!!!!!!!

Nie wierze, nie wierze, nie wierze!

Wchodze dzisiaj w poczte, po ciezkim 10 godzinnym dniu pracy, nie oczekujac niczego ciekawego widze " You have a match!". Serce bije szybciej, w glowie tysiace mysli. Wiec jednak da sie znalesc rodzine z 2 dzieci! :)))
Moj pierwszy match( po cichu mam nadzieje, ze ostatni). Rodzina pelna, dwojka chlopcow 4 i 7 lat :)
Wiek znakomity !
Ona jest artystka, ma wlasna firme co z projektowaniem.
On pracuje w HR dla Safe the Children.
Dobrze im sie z oczu patrzy :)

Jedyny szkopol, ze mieszkaja w Newtown, w stanie CT(Connecticut). Pocieszajacy jest fakt ze do NY jest ok 2 godzin! W moim planie pracy weekendy sa wolne ( przynajmniej tak pisza) wiec weekend w NY, Why Not! :)

Kurcze tak sie ciesze, ze wreszcie pojawila sie rodzinka i to naprawde mila. Narazie bede czekac na telefon. Mam nadzieje, ze nie popelnie zadnej gafy :)

I chyba znowu nie bede mogla dzis spac :))

środa, 15 sierpnia 2012

Wake Up Call

Doslownie przed chwila skonczylam ogladac ten dokument. Zmienia kompletnie myslenie o swiecie. Nie jest tak jak myslimy ze jest. Niestety...

Goraco zachecam do poswiecenia 2h 30min !





Wersja z polskimi napisami: Wake Up Call


W miare mozliwosci, prosze dzielmy sie tym filmem i  informacja!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Leti




Leticie poznalam przez facebooka, gdzie jest strona Au-Pair z Carrigaline. Nie pamietam kto pierwszy napisal. Umowilysmy sie raz, do spotkania niestety nie doszlo.
Za drugim razem sie udalo! Leti miala okropna rodzine. 5 dzieci, praca po 12 h i jeszcze kilka babysittingow w ciagu tygodnia. Hardcore. Tydzien temu mi oznajmila ze kupila bilet i opuszcza rodzine. Pomyslalam nareszcie. Ile mozna dawac sie wykorzystywac?
Jakos tak bylo ze wieczory w zeszlym tygodniu miala o dziwo wolne, wiec sie umawialysmy, a to w pubie a to na spacer. Poznawalam ja coraz lepiej. Pochodzi z Hiszpani, z okolic Madrytu, studiuje cos w rodzaju inzynierii samolotow. Nie wie co potem, ale chcialaby sie jeszcze uczyc.

Uwielbia Polske :) Bylam zaskoczona gdy pytala mnie o II wojne swiatowa, moj stosunek do Niemcow, o Katyn. Nie jestem fanka historii, wiec duzo sie nie dowiedziala, ale miala bardzo serdeczny stosunek do Polakow za to co przezyli. Zreszta jej babcia uwielbia JPII :)

Wczoraj byl dzien Jej wyjazdu. Poszlysmy razem z jakims Wlochem( pochodzenia wenezuelskiego) do uroczej piekarnii. Ja, Hiszpanka i Wloch gadalismy ponad 2 godziny. Siedzac z nimi myslalam, jeju ja mowie i rozumiem po angielsku! :)

Gdy wsiadla do autobusu, po pozegnaniu sie uswiadomilam sobie, ze to jest niezwykle! Poznawanie nowych ludzi, rozmawianie w obcym jezyku i jednoczesnie pomimo kultury, kraju ktory Nas dzieli poczucie wiezi, wzajemnego rozumienia...

Oczywiscie mam zaproszenie do Hiszpani. Ona do Polski :) I tak smiejemy sie ze to bedzie Nowy Jork, gdyz obydwie marzymy o tym miescie!

piątek, 10 sierpnia 2012

Wpis o nauce

Bedac Au-Pair, ktora srednio pracuje po 20 h tygodniowo, mam duzo czasu na myslenie. O tym co moze byc potem, co moze mnie jeszcze w zyciu spotkac, czego tak naprawde chce. Ganie sie za to, ze jestem niecierpliwa, ze chcialabym znac wszystkie odpowiedzi. Nie. Nie ma tak latwo...
Pamietacie jak niedawno prosilam o rade w kwestii mojego "Potem". I jedna z osob zadala mi bardzo wazne pytanie: "Czy chcesz studiowac?". Hmmm. Pierwsza odpowiedz byla: No tak, oczywiscie! Przeciez trzeba studiowac by dojsc do czegokolwiek w zyciu, by miec dobra prace itp...
Jednak potem pomyslalam, ze wlasciwie nigdy nie marzylam o studiach. Powiem wiecej, nie cierpie sie uczyc pod przymusem! Przez wiekszosc mojej edukacji w szkole czulam sie jak wiezien, ktory dostal dozywocie! Zreszta do dzis dnia jeszcze nie uwierzylam w fakt, ze za miesiac/dwa miesiace nie zasiade w klasie ani na sali wykladowej...

Uczyliscie sie czegos dla przyjemnosci uczenia ? Tak dla wiedzy, ktora WAS naprawde interesuje?

Ja 2 lata temu, na moje 18 urodziny, wraz z przyplywem pokaznej gotowki, postanowilam -Naucze sie grac na pianinie :) Ja wtedy 18-latka mialam taki kaprys. Bez szkoly muzycznej, bez jakiejkolwiek znajomosci nut, bez sluchu muzycznego... Postanowilam! Znalazlam dziewczyne i sie zaczelo :)
W III i IV klasie 1h w tygodniu poswiecalam na lekcje. Kto nie gra na pianinie, ani na jakimkolwiek instrumencie, nie ma pojecia jak na poczatku jest trudno czytac jednoczesnie dwa klucze( wiolinowy i basowy), zsynchronizowac obie rece by graly w innym czasie i tempie i na dodatek szybko czytac do bedzie dalej! O trafianiu we wlasciwe klawisze nie wspominam :)
To jest prawdziwa szkola koncentracji. Gdy na momencik pomyslisz np. o jedzeniu. Koniec. Wypadlas z rytmu. Palce nie wiedza gdzie nacisnac. I mimo ze masz nuty przed oczami, nie wiesz co oznaczaja. To jest niesamowite. 
Moj mozg  nie raz "parowal". Chwilami mialam ochote wyjsc. Jednak nie. Za kazdym razem zostawalam i uczylam sie dalej.
Po dwoch latach umiem czytac z nut i grac w miare szybkie utwory. I choc moje zdolnosci nie sa tak dobre jak absolwentow szkol muzycznych, ja jestem zadowolona i dumna z siebie. Ze mi sie chcialo. Ze nie zrezygnowalam.
Najsmieszniejsze jest to, ze uswiadomilam sobie, ze o Ekonomi, ktorej uczylam sie 4 lata nie pamietam juz nic...Jednak gdy usiade przy pianinie albo keybordzie. Pamietam wszystko :)

I mysle, ze studia nie sa kazdego. Znacie Beate Pawlikowska? Osoba z tak niesamowita wiedza o histori, kulturach innych krajow, znajomosci jezykow rozpoczynala 2 kierunki, po czym po 2 miesiacach zrezygnowala! I nigdy nie kontynuowala. Uwielbiam ja. To jest dla mnie sygnal, ze w zyciu mozna wszystko. Liczy sie PASJA :)

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Macroom

Dodawanie postow jakos nie wychodzi mi regularnie, za co przepraszam....
Czasem nie mam weny, checi, a czasem wole poczytac i poogladac inne blogi. Ispirowac sie, szukac TEGO CZEGOS.
Dni tutaj leca jak szalone. Minal prawie miesiac. Ja nie zaluje. Mimo ze czasem ciezko, trzeba probowac. Zyc dalej...
Oficjalnie wracam 26 wrzesnia. Nie wiem co bedzie potem... Uzupelnilam swoj profil w cultural care, wiec powinny byc jakies szanse. Zobaczymy co zycie przyniesie.


Pare tygodni temu bylam w Macroom. Niewielka miejscowosc, nieopodal Corku. Jedzie sie z godzine. To  byla taka pierwsza "wieksza" wyprawa. I oczywiscie, nie obeszlo sie bez wzdychania jaka ta Irlandia piekna. Zreszta zobaczcie:

Niezachecajacy poczatek






Zdjecie z mostu



Zielona roslinnosc powala :)


Ruiny zamku. Na zywo wyglada magicznie!



Bardzo podobaja mi sie kolorowe kamieniczki




:)


Ratusz. A w srodku bezplatna toaleta z ciepla woda i papierem. Cos takiego w Polsce???Never!